piątek, 23 listopada 2012

Filcowe szaleństwo

Uszyłam sobie etui na komórkę. Z sówką.



Idąc za ciosem, uszyłam też etui na dokumenty, karty i inne niezbędne bzdety, które muszę nosić.


W przygotowaniu portfel i torebka idealna, czyli taka, jakiej nie znajdę w sklepie, a będzie odpowiadała pewnie tylko mnie. Brakuje mi tylko magnesowych zapięć, które nabędę dopiero w poniedziałek.




Co widać za oknem?

Za oknem od tygodnia widać:


Czuję się przy tej pogodzie jak Koralina. Za oknem nie ma NIC.
Mimo to powstają kolejne rzeczy. Na początku kapcie z chenillowej włóczki-piętnaście minut roboty i kapcie gotowe, ale trzeba będzie udoskonalić wzór, albo poszukać innego, albo wszyć gumkę - średnio chcą się trzymać na nogach, zresztą żadne kapcie nie trzymają się nóg A. 


Zdjęcia słabej jakości-światło nie dociera do mieszkania przez NIC za oknem.


Przytulak dla dzieci z Hospicjum - w fazie niedokończonej.


Ostatecznie Mama podczas spotkania Czarnej Owcy doszyła kwiatuszek, ja nie zdążyłam dokończyć robótek, bo w pracy miałam ogrom pracy :)


Oto Adaś. Zdążyłam zrobić tylko pół szalika, resztę miała dorobić Mama, podejrzewam, że zdążyła. Przytulaki już powędrowały do dzieci.


Jeszcze szalik. Gruby, mięsisty, naprawdę fajny. W sumie zrobiłam już jakieś cztary czapki i dwa szaliki, jeden kominek i te dwa przytulaki. Jak na sześć spotkań to chyba dość pozytywny wynik. Spotkań będzie jeszcze cztery, będę na trzech, więc może jeszcze ze trzy czapeczki machnę :) Matematyka.


Czas na prace moich pociech. Żyrafa, pies, wąż i motyl bez skrzydeł to pomysł A.


Dinozaury ( wieczorem spytam jakie dokładnie) to oczywiście praca W. Ten na dole po lewej to na pewno wielkorak, tyle zapamiętałam. 


A oto, co robią leniwce: 





czwartek, 15 listopada 2012

Domki/Houses

Jesienno-zimowe wieczory dla mnie są idealne, ale dla dzieciaków to nuda kompletna, jeżeli nie zapełni im się czasu pomysłami wyciąganymi z rękawa jak magiczne króliki. Dlatego pudełko, nożyczki, taśma klejąca i jakiś zamysł zmieniają się u nas od razu w taki oto efekt:



Proszę zwrócić uwagę na drogę spalin od kominka do komina właściwego. W. pomyślał o wszystkim.



A. pomyślała raczej o wystroju, stąd ten wesoły dywan i śnieg na dachu.


A koty jak zwykle zajęte. Na sikorki!! Zza winkla!! Hurraa!!


wtorek, 6 listopada 2012

Liściopad/Leafy November

Kilka dni wolnych upłynęło mi na robótkach, głównie robię czapki na drutach, dla dzieci z Hospicjum. Włączyłam się niedawno do akcji, w której Czarne Owce przygotowują zimowe otulacze dla dzieciaków. Miło jest przyjść, usiąść w gronie zapalonych dziergających kobietek (i nie tylko) i zrobić coś pożytecznego. Oto efekty mojej weekendowej pracy:

A few free days have gone by mostly on hand-making. I am knitting caps for children from hospice. I have also joined an undertaking in which "Black Sheep" are preparing winter warm-keepers for the kids. It's nice to come and sit among eagerly knitting women and do something useful. These are the effects of my weekend's progress:



Dzielnie towarzyszył mi Maciek, dlatego dostał w nagrodę za niepoplątanie motka szansę na zdjęcie.

Maciek was accompanying me bravely therefore he got a chance to be photographed for not tangling my wool.


Oprócz tego zaczęliśmy sezon łyżwiarski!!! Jaka radość wstąpiła w całą rodzinę!
Niech będzie, dzieciaki na łyżwach wyglądają tak:

Besides that we have started our skating season. What a joy to the whole family. The kids look as follows on the photos



Nie wierzę, że moja córka jest już tak duża. Widzę rozmiar buta 35 i rozmiar kurtki 146 i robi mi się słabo. Jeszcze ze trzy lata i mnie przerośnie?

Zajęłam się jeszcze jednym projektem, ale zdjęcia będą dopiero dzisiaj, mam nadzieję, że jeszcze w dziennym świetle. 

I can't believe that my daughter is so big. When I see her shoe's size 35 and jacket 146 I'm about to black out. Three years more and she will outgrow me.
I take up another project but the photos will be today. I hope that they will be in the daylight.