wtorek, 30 października 2012

Pierwszy atak zimy/The first winter attack

Koty były dziś rano w szoku, że niebo się pruje... tutaj reklama książki, którą dzieci uwielbiają, a która może być świetnym pomysłem na prezent dla malucha. Króciutka, z pięknym, ciepłym przesłaniem. Wracamy do niej co roku i ciągle ją uwielbiamy, jest dla nas zwiastunem zimowych wieczorów.

Cats were shocked that the sky is tearing apart. Here is the advert of the book for children which they adore. The book may be a nice idea for a present for a kid. A short story with beautiful plot. We keep it reading every year and we still like it. It's a sign of winter evenings.


Skoro zima nadeszła, robimy jabłecznik, siadamy w towarzystwie ciepłej herbaty z miodem, dwóch kotów i kolejnej czapki robionej na drutach...

So the winter has come. We make an apple-cake, sit accompanied by  a warm tea with honey, two cats and another knitted cap.


A tak naprawdę to marzenie ściętej głowy... cały dzień biegałam załatwiając różne sprawy, muszę w ekspresowym tempie przygotować nas do zimy.

Frankly speaking, It's a dream of beheaded. All day I was running to deal with different cases. I must immediately prepare us for winter.

piątek, 26 października 2012

Sikoreczki powróciły!/The tits have come back

Drugą jesień z rzędu odwiedzają nas sikorki. Myślę, że będą z nami już na zawsze. Są jak zwykle ciekawskie, ale jeszcze dość płochliwe zwłaszcza, że koty jeszcze się nimi nie nacieszyły, siedzą wgapione w okno.

The second autumn we are being visited by tits. I think they will stay with us forever. As usual they are curious but fairly skittish because of the cats who are staring at the window.



Ja mam za sobą kilka przygód robótkowych włącznie z powrotem do drutów po x latach. Właściwie moje poprzednie prace to chyba były jakieś bzdurne sukienki dla lalek? Teraz zabrałam się za szalik dla W. Miałam oczywiście pomocnika, przydaje się w taką pogodę grzejniczek.

I have done some handworking including my come back to the knits after several years. Frankly, my previous works were only childish dresses for the dolls. Now, I started a scarf for W. I had a friend who is very useful during this weather (like a heater).


Efekt jest zadowalający, ścieg równy, szybkość wykonania znośna.

The effect is satisfactory. The stitch is steady, the speed - acceptable.


Uszyłam sobie...

I have sewn for myself...


... kapcie. Przy kolejnych będę już wiedziała, co zmienić w wykroju, pierwotny wzór wymaga poprawki. Co najważniejsze: są ciepłe, wygodne i nie spadają z odnóży :)

slippers. While doing others I will know what to change in the pattern. The initial pattern needs to be corrected. The most important things: they are warm, comfy, and not falling off my feet.


Na koniec drzewo. Piękny jesienny widok za oknem, liście spadają jak wściekłe, dzieci się cieszą, rowery czekają na wędrówkę do piwnicy, łyżwy czekają na wędrówkę do bagażnika auta, pogoda nam sprzyja, lodowisko rusza już w ten weekend. Dzisiaj nad ranem za oknem mieliśmy już -2, dzieciaki wskoczyły w kolejną warstwę cebulkowego ubrania (nie ma tak lekko, że kurtka zimowa i już, na taką poczekają do listopada), ja pożegnałam jesienny płaszczyk i sięgam po rękawiczki. Nawet cieszę się, że przyjdzie zima...

Finally, a tree. A beatiful view through the window. Leaves are falling down madly, kids are happy, bikes are awaiting the trip to the cellar, skates the trip to the boot, weather is fine, ice rink starts this week. Today in the mornig we had only -2C. The kids were dressed like onions, I said goodbye to the autumn coat and reaching for the gloves. I'm happy that winter's coming...





czwartek, 11 października 2012

Zabiegany październik

Ciągle w biegu, to tu, to tam, szaleeeństwo. 
Moje ulubione urywki z zabaw W.:

Dopiero teraz zauważyłam, że za pudełkiem schował się miecz świetlny i teraz zaatakował.

Tutaj jeden z moich ostatnich projektów. Do kupienia wkrótce wraz z innymi rowerowymi gadżetami :)


Kotka także można zamawiać, może być jako taki oto słodki dodatek, lub z wmontowaną zawieszką na przykład do telefonu. 


Projekt kolejny - beret na podstawie już istniejącego. Wzór oczywiście trochę oszukałam, bo nie cierpię robić popcornów. Po wypraniu i odpowiednim naciągnięciu na pewno będzie się prezentował ładniej, na razie chcę go przymierzyć na docelowej główce i wtedy ocenię, czy pruć po raz enty, czy może być.


Ja też chcę mieć zdjęcie...


Ostatni projekt - kocyk dla dziecka z Hospicjum. Wzięłam udział we wspaniałej akcji i bardzo się z tego cieszę. Masz mało czasu? Dorzuć sobie jeszcze jedno zajęcie. Albo dwa.
Oprócz tego tydzień obfitujący w grypę żołądkową strasznie przeżytą, sprawy urzędowe ogólnie ujmując, spotkanie z dawno nie widzianą bliską mi osobą i jutro nareszcie koniec tygodnia.

piątek, 5 października 2012

10


Dzisiaj mija 10 lat od naszego ślubu. Dużo się w tym czasie wydarzyło: urodziła się A i urodził się W, przeżyliśmy dwie przeprowadzki, dobiliśmy dwa samochody, dostaliśmy pana kota i panią kot na razie jakoś wszystko parami... Odeszła nasza Babcia. Zwiedziliśmy kawałek Polski, spędziliśmy mnóstwo niezapomnianych chwil na festiwalach, koncertach, wystawach i innych imprezach plenerowych. Zostaliśmy rodzicami chrzestnymi. Przeżyliśmy wyrastanie zębów u naszych pociech, wypadanie zębów u A, naukę jazdy na rowerach i na łyżwach i całą masę innych wspaniałych wspomnień związanych z dorastaniem dzieci. Niesamowite lata, bardzo intensywnie przeżyte. Cały czas mamy nadzieję, że może najbliższy tydzień będzie spokojniejszy, ale nie! Każdy następny pełen jest kolejnych wyzwań. Może na emeryturze odpoczniemy. Oby kolejne 10 i kolejne i kolejne były tak dobre jak mijające. Lepsze nie muszą być. Naprawdę warto było. 

A


W



Szukałam naszego wspólnego zdjęcia, ale nie mamy takich chyba... zawsze stoję po przeciwnej stronie migawki :)



wtorek, 2 października 2012

Schwedt

Dzięki uprzejmości naszych znajomych pojechaliśmy na bezdzietną wycieczkę do naszych zachodnich sąsiadów. Zwiedziliśmy przemiłe miasteczko, zrobiliśmy sobie popas w lesie i oprócz bólu głowy przywieźliśmy fajne wspomnienia spokojnego popołudnia.








Autor tej pracy mi umknął, ale tytuł bodajże "Mongolski ojciec".



"Duża stojąca Afrykanka", autor: Gerhard Geyer.


"Erdkugel" Axel i Cornelia Schulz.



"Fries der Mutter", Hans-Peter Goettsche.


To mi się podoba - odnowiony domek, ale ściana spięta klamrami pozostawiona w spokoju. Widać, że nowy właściciel ma szacunek do historii swojego domu.

A na koniec taki oto bonusik: