środa, 26 listopada 2014

Obłęd w oczach, tarka w gardle

Nadal siedzę w domu i usiłuję się nie odzywać, żeby odzyskać głos.
Piję hektolitry herbaty z cytryną i imbirem, owijam się szalem, ale efekty są marne. 
Świąteczne przygotowania to jeszcze jakaś odległa przyszłość, chociaż wszystko już wymyślone/zamówione/pochowane :)
Szukam nadal kilku inspiracji, ale to już raczej drobiazgi wieńczące całość. 


Oczywiście nie jest tak, że wszystkie rzeczy już wydziergałam, muszę jeszcze znaleźć choć jeden lub dwa dni, kiedy będę całkiem sama w domu i usiądę na dłużej do maszyny. Tak czy inaczej na pewno z czymś zostanę na ostatni dzień, a raczej noc :)

poniedziałek, 24 listopada 2014

Gwiazdki w głowie

Każdy z nas miewa takie dni, kiedy nie jest w stanie zwlec się z łóżka. Ja dzisiaj taki właśnie zaliczyłam. Zawiozłam jakoś dzieciaki do szkoły i na tym skończyłam swoją aktywność. 


Agacie bardzo się ten stan spodobał, postanowiła więc kompletnie się zrelaksować i uzupełnić zestaw "koc, herbata, gorączka".


Każdy rękodzielnik ma też takie swoje znienawidzone prace, które wiszą gdzieś tam w przestworzach i czekają na swoją kolej. 
Na mnie ten kawałek lnu czeka już chyba z 10 lat, a może nawet lepiej? Od początku jest oczywiście plan, co z tego będzie. 
Ale to liczenie? To nie kanwa... Poza tym ilość oczek nie zgadzała mi się ze zdjęciem, na którym wzór pasuje idealnie. A teraz, kiedy zaczęłam to wyszywać, efekt już mnie tak nie zachwyca, najchętniej zmniejszyłabym wszystko o 1/3. Ale już za późno. Do tego dzisiaj zabrakło mi muliny. Jak może nie być w domu białej muliny? Skandal, jednak nie ma. Ale jestem już bliżej końca, jak dalej, więc zrobię, odłożę i "z głowy".

piątek, 21 listopada 2014

Konik Dala

Kiedyś sobie przywiozę konika Dala z Kopenhagi. Na razie taki musi mi wystarczyć.

wtorek, 18 listopada 2014

Szybko przed pracą

Rano szybkie pranie, zamiatanie, naczynia i milion innych spraw, nawet zdjęcie i szybciutki post.





Chociaż za oknem tego wcale nie widać - idzie zima. Widać to po kotach, które ciągle nas oblegają, bo im zimno. Widać po zadaniach dzieciaków - plakat świąteczny itp cuda. I widać po mojej robótce :)

niedziela, 16 listopada 2014

Trzy dłuższe wieczory i oto efekt

Wszędzie atakują nas już świąteczne dekoracje. Poświęciłam jeden dzień na poszukiwanie inspiracji, może jakichś drewnianych dodatków, nie-szklanych-ze-względu-na-koty-bombek i... jestem rozczarowana. Co roku to samo. Czerwień, brokat, fiolet, srebro, blee. To zrobię sobie sama to co mi się podoba.



Pierwszy widoczek jest już wyprany i schnie, drugi zaraz też wskoczy do prania. Kolejny będzie konik Dala. I Elfy. Przydałby się jeszcze Jack Frost... pomyślę.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Zwiedzamy

Tak się złożyło, że w tym miesiącu odwiedzamy nowo powstałe ciekawe miejsca w Szczecinie.


Na pierwszy ogień poszła Filharmonia - budynek, którego kształt dzieli mieszkańców. Według mnie mimo swojej odważnej formy jest piękna. Wnętrze również. Poza tym przyciąga fantastycznych muzyków.


Następnie obejrzeliśmy Arenę. Cały dzień spędziliśmy na spotkaniach ligowych młodziczek dopingując UKS Pomorzanki, a wieczorem pojechaliśmy obejrzeć mecz Chemik Police - Muszynianki. 


Cieszę się, że nasze miasto doczekało się takiego miejsca, po tylu latach oczekiwania.


Mecz wygrały siatkarki Chemika Police. Swoją drogą, kto nie widział kibiców tej drużyny, powinien to nadrobić :)
W niedzielę obowiązki nie pozwoliły nam pojechać na Festiwal Siatkówki, ale Pomorzanki znowu pokazały co potrafią i zajęły III miejsce. Jest dobrze.