Wszędzie atakują nas już świąteczne dekoracje. Poświęciłam jeden dzień na poszukiwanie inspiracji, może jakichś drewnianych dodatków, nie-szklanych-ze-względu-na-koty-bombek i... jestem rozczarowana. Co roku to samo. Czerwień, brokat, fiolet, srebro, blee. To zrobię sobie sama to co mi się podoba.
Pierwszy widoczek jest już wyprany i schnie, drugi zaraz też wskoczy do prania. Kolejny będzie konik Dala. I Elfy. Przydałby się jeszcze Jack Frost... pomyślę.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz