Dołączamy właśnie do grona aktywnych rowerzystów. P. dał się namówić po kilku latach mojego biadolenia, że rower naprawdę potrafi być fajny. Dał sobie kupić rower i ruszyliśmy na nasze pierwsze dłuższe eskapady. Na razie jakieś 3 do 5 kilometrów w jedną stronę, ale jak na najmniejszego W. pedałującego zawzięcie na rowerku o 12 - calowych kółkach i tak uważam, że nieźle.
Ha! Pierwszą nagrodą dla wzmocnienia chęci dzieci była wycieczka do M na lody i po zabawkę. Lody okropne, ale radość dzieci niespotykana.
To było ostatnie zdjęcie W. na małym rowerku, następnego dnia wsiadł na rower siostry i po prostu pojechał, ku mojemu zdziwieniu. A siostra wsiadła na Wigry 3 i też pojechała. Zapominam, że dzieci rosną. Tak szybko rosną.
Agata zawstydzona, za to Maciek bezwstydny...
Lody w Mc DOnaldzie są przepyszne! A ja zazdroszczę Wam wakacji i wycieczek rowerowych. Nie wiem kiedy czas mi przez palce przecieka...
OdpowiedzUsuńWszystkie lody są fe! A wakacje faktycznie są świetne, ale nieźle trzeba się nagimnastykować, żeby dzieci się nie nudziły :) Czas wszystkim chyba jednakowo szybko umyka, pomyśl ile jeszcze przed Tobą, a co już za nami :)
OdpowiedzUsuńJa wiem co przede mną i radość mnie nie opuszcza :) jutro jedziemy w ostatnie miejsce, czuję, że to będzie to :) dlatego rezerwujcie długi weekend: 30.05-02.06 :))))
OdpowiedzUsuń