wtorek, 6 listopada 2012

Liściopad/Leafy November

Kilka dni wolnych upłynęło mi na robótkach, głównie robię czapki na drutach, dla dzieci z Hospicjum. Włączyłam się niedawno do akcji, w której Czarne Owce przygotowują zimowe otulacze dla dzieciaków. Miło jest przyjść, usiąść w gronie zapalonych dziergających kobietek (i nie tylko) i zrobić coś pożytecznego. Oto efekty mojej weekendowej pracy:

A few free days have gone by mostly on hand-making. I am knitting caps for children from hospice. I have also joined an undertaking in which "Black Sheep" are preparing winter warm-keepers for the kids. It's nice to come and sit among eagerly knitting women and do something useful. These are the effects of my weekend's progress:



Dzielnie towarzyszył mi Maciek, dlatego dostał w nagrodę za niepoplątanie motka szansę na zdjęcie.

Maciek was accompanying me bravely therefore he got a chance to be photographed for not tangling my wool.


Oprócz tego zaczęliśmy sezon łyżwiarski!!! Jaka radość wstąpiła w całą rodzinę!
Niech będzie, dzieciaki na łyżwach wyglądają tak:

Besides that we have started our skating season. What a joy to the whole family. The kids look as follows on the photos



Nie wierzę, że moja córka jest już tak duża. Widzę rozmiar buta 35 i rozmiar kurtki 146 i robi mi się słabo. Jeszcze ze trzy lata i mnie przerośnie?

Zajęłam się jeszcze jednym projektem, ale zdjęcia będą dopiero dzisiaj, mam nadzieję, że jeszcze w dziennym świetle. 

I can't believe that my daughter is so big. When I see her shoe's size 35 and jacket 146 I'm about to black out. Three years more and she will outgrow me.
I take up another project but the photos will be today. I hope that they will be in the daylight.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz