piątek, 31 października 2014

Big Bad Mouse...

Skoro jest Halloween, to obejrzyjmy coś strasznego...
u nas rządzi Gruffalo. 
Kto nie widział, ten trąba.



Chyba jutro zrobię zdjęcia dzieciakom, zrobiłam im małym nakładem czasu i kosztów odstraszacze duchów. Tak, odstraszacze, nie "przywoływacze". Dla nas to "święto" nie ma żadnego znaczenia, oprócz historycznego, stłamszonego przez... jak zwykle kościół, ale dla dzieciaków to powód do dobrej zabawy. A każda kolejna okazja do żartów warta jest świętowania.

poniedziałek, 20 października 2014

OFF...


Jesień kusi nas warzywami, pochłaniamy dynie.


Ostatnio upiekłam patisona w sezamie i kołaczyki kartoflane. Pycha.


A weekend w Szczecinie upłynął nam pod znakiem Food Truck Festival i Design Day.

sobota, 11 października 2014

Liścio-kwiatki.

Jesień jest cudna. Ciepła. Nawet teraz, kiedy pada deszcz, jest przyjemnie.



W tym tygodniu wszyscy intensywnie ćwiczyliśmy. Zaliczyliśmy jogę, kung-fu, basen i rowery. Najlepsza była joga, polecam! Wieczorami jak zwykle rządziły robótki. Ja robiłam filcowe broszki, P. -model. Zdjęcia niebawem :)

sobota, 4 października 2014

Latamy w miniaturze


Święto Latawca. Pogoda była idealna na taką imprezę, słoneczko dopisywało, wiatr też. Chętnie to powtórzymy za rok.


Spora grupa dzieciaków startowała w konkursie z własnoręcznie wykonanymi latawcami, chyba też skuszę się za rok, pamiętam jeszcze swój latawiec sprzed... 28 lat :)


Niektóre "gotowce" też są urocze, jak ta sowa, albo mało lotna mewa.



Tutaj widać już ludziki podczepione do spadochronów.


Następna impreza zaliczona dzisiejszego dnia to oczywiście Paprykarz Szczeciński. Poszliśmy podpatrzeć konkurencję i nacieszyć się widokiem naszych modeli pośród innych prac.


Cuda. 


Cudeńka.


Świetna ruchoma diorama Trzęsacza.


I powrót do modeli latających. Tutaj na przykład 1000 elementów... to jest nie do opisania.


Żeby nie było nudno, po obiedzie w Niebku ruszyliśmy jeszcze obejrzeć Arkonkę...


i halę Arenę z otaczającymi ją obiektami.
Pasjonujący dzień.

czwartek, 2 października 2014

Zabijanie czasu

Początek tygodnia sprzyjał wieczornym spacerom z obserwacją saren, oraz przejażdżkom rowerowym.


Niestety teraz nadeszła pierwsza plucha, a wraz z nią przeziębienie przywleczone ze szkoły.


Dlatego każdy znalazł sobie jakiś kąt i robił to, na co miał ochotę. W. rysował Koziołka Matołka...


A. pochłaniała Pana Samochodzika...


P. deskował pokład...


Agata biegała za własnym cieniem...


A ja czytałam Jo Nesbo.