wtorek, 15 stycznia 2013

Kwiatki, mimo zimy za oknem.


Nie wierzyłam, że zakwitną, a jednak sprawiły mi miłą niespodziankę.


Takie cuda znaleźliśmy wspinając się na górkę z sankami. 


Agacie oczywiście bardzo smakują.


Zrobiłam kolejne cztery serwetki, planuję zrobić jeszcze ze dwie. W kolejce czekają już zielone dodatki wiosenno-świąteczne.


Na koniec dekoracje z dziecięcego pokoju.

4 komentarze :

  1. Fajne kwiatki - mi nigdy tak nie kwitły, chyba światło u nas za mało, ale drzewka szczęścia rosną :) jeszcze trochę je potrzymam, bo nie mam pewności do ich korzonków, ale wyglądają dobrze i niedługo dostaniesz:) Amber takie patyki też chętnie zjada :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za odwiedziny :)
    U Ciebie ciekawie i... tak rodzinnie! :)
    Pozdrawiam serdecznie! Mamę też!
    P.S. Co to za kwiatek te na pierwszym planie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jolu, dziękuję, za pozdrowienia również:) Ten kwiatek to jest kaktus "Bożonarodzeniowy", schlumbergera. Kwiatki bywają białe, czerwone, nawet żółte. Jest bardzo efektowny, ale też trudny do wyhodowania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trudny? A u nas rośnie. Mnie najbardziej zachwyca cudo z drugiego zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń