Wstyd, żeby nie mieć porządnej zakładki!
Dzieciaki mają ich milion, mąż też ma porządną, tylko ja wtykam w książkę co się da. Do dzieła zatem!
Poza tym w wolnych chwilach robię igielniki. Tak, bez żadnego specjalnego planu, nie zajmują dużo miejsca, a okazja zawsze się znajdzie, żeby komuś coś takiego podarować. Tym samym pozbywam się resztek nieopisanej muliny.