Agata zaskakuje mnie coraz bardziej, przychodzi do mnie coraz częściej, przytula się, łasi, śpiewa:) Ostatnio towarzyszyła mi przy cerowaniu. Maciek nie włazi na kolana. Nikomu. Ale kładzie się przy nogach. I jest cieplutki.
Poduszki nareszcie doczekały się swojego debiutu. Wydziergałam je chyba wiosną, "plecy" przygotowałam latem, a całość zszyłam dopiero teraz. Przy okazji, dzisiaj Dzień Chłopaka, więc starszy chłopak dostał kilka koszul, młodszy wybrał sobie model helikoptera. Teraz go maluje. Pokażę później zdjęcia półproduktu i efektu końcowego.
Popołudnie spędzone w pokoju dzieci. Kocyk, słoneczko, to jest to!