Świąteczne szaleństwo jakoś nam się w tym roku nie udzieliło. Kupiliśmy wszystko za jednym razem, część rzeczy przez internet, nie staliśmy w żadnej kolejce. Choinkę chłopcy kupili bez problemu ( w zeszłym roku było ich mniej, czy po prostu później się za tym rozejrzeli? )
W pracy oczywiście przedświąteczny rwetes, kręgosłup dostał za swoje.
Dzieci zadowolone, a to jest najważniejsze :)
A oto kilka drobiazgów, które uszyłam dla dzieci naszych i nie tylko :)
Tutaj oczywiście A. zorientowała się, że to robota Mamy. Próbowałam się wykręcić, ale mi nie uwierzyła. Szalik mnie zdradził, bo mam taki sam.