Weekend smakołyków. Najpierw pieczone kasztany, potem zupa dyniowa i ciasto francuskie, też z dynią. Pycha.
Orkan Ksawery straszył nas przed dwie noce. Kiedy przeszedł, niebo wyglądało pięknie.
Wczoraj spędziliśmy czas na kiermaszu szkolnym, dzisiaj odwiedziliśmy Zamek, który opanował Święty Mikołaj ze swoimi elfami.
Kupiliśmy śliczne ozdoby, które oczywiście będą zdobić naszą choinkę. To dzieła Pracowni Malarstwa i ceramiki.
Zdjęcia nie oddają prawdziwych kolorów, szkoda. Liść, widoczny na wisiorku, który dostałam od przeuroczej pani Neli pochodzi z ogrodu dendrologicznego w Glinnej.
Popołudnie minęło pod hasłem: kartki świąteczne.
Jeszcze jeden smakołyk. Szczecińskie pierniki z ciastkarni mojego dzieciństwa, czyli "Filipinki".
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz