Dojechaliśmy dzisiaj na Jasne Błonia na Święto Cykliczne. Zrezygnowaliśmy z przejazdu przez całe miasto, ale tak czy inaczej dzieciaki przejechały jakieś 20 km. Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo daliśmy radę, wszyscy! Po drodze najmniejszy rowerzysta trzy razy gubił pedał, ale po pomocy serwisanta udało się przykręcić niesforną śrubę solidnie i mogliśmy wrócić do domu bez przygód :) Piknik tak jak należy obfitował w naleśniki amerykańskie, jabłka i gruszki. Kto nie jadł, niech żałuje.
Dzień wcześniej byliśmy na trzech festynach, wrażenia niezapomniane.
Ten pan nas zauroczył. Żałuję, że nie zrobiłam Mu zdjęcia z tyłu, kostium był fantastyczny, ten plecak, okulary...
Zaglądam tu Aniu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń