Pierwszy weekend sierpnia spędziliśmy za naszą zachodnią granicą. Oto krótka fotorelacja.
Nasze stoisko :)
Stoisko Racimira Gniewkowego :)
Trzeba wspomnieć, że Castrum to rekonstrukcja podzamcza z 1281 roku, więc z czasów późniejszych, niż odtwarzamy, ale rzemieślnicy i ludzie prości żyją zawsze i wszędzie, prawda?
Dzieciaki jak zwykle zachwycone zabawą na powietrzu, bieganiem boso, moczeniem głów w cebrzyku, królikami i swobodą...
A. usiłowała tego lokatora wygonić z namiotu, ale on wyniósł się dopiero przy pakowaniu obozowiska.
Kat bardzo nam się podobał (wiem, dziwne) zwłaszcza jak strzelał batem :)
Podczas Burgfest'u działo się tyle rzeczy, że nie sposób je wszystkie wymienić. Napomknę tylko o muzykach, których słychać wszędzie, zawsze, nawet do 4 nad ranem... Dzieciaki upodobały sobie pana sowę/koziołka/osiołka, który oprócz grania i śpiewania wydawał zwierzęce dźwięki, biegał za dzieciakami lub usiłował zjadać turystom placki.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz