Co prawda byliśmy na nabrzeżu tylko w poniedziałkowy wieczór i we wtorek na pożegnaniu żaglowców, ale i tak coś tam zobaczyliśmy.
Najpierw zbłąkanego wędrowca...
... potem pokład rosyjskiej fregaty Sztandart szorowany przed wypłynięciem w morze...
... disco-boję...
Na statkach też są koty. Ktoś widział koteczka?
W oddali największy czteromasztowy bark. Niestety ze względu na swoje rozmiary Kruzenshtern przepłynął tylko przez Kanał Grodzki i odpłynął w siną dal.
Nie uczestniczyliśmy w nocnych imprezach, więc trudno się wypowiadać; ale w ciągu dnia było czysto i bezpiecznie. Ratownicy piesi i wodni, ochrona, wszelkie służby dostępne niemal na każdym kroku.
Jeszcze raz Bulwary. Bardzo mi się podobają w tej nowej wersji, z chęcią przejadę się tam na wycieczkę rowerową. Niekoniecznie w takim tłumie jak ten ostrokołowiec :)
Bonus: widok za oknem.
Bonus II: zdjęcie wykonane 15 minut później.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz