środa, 29 maja 2013

Podróż, dzień Mamy i nie tylko...

W zeszły piątek wyruszyliśmy w podróż. W drodze zaskoczył nas rzepak, który u nas jest już zielony, natomiast tutaj:




Na Dzień Mamy dostałam śliczne rzeczy wykonane przez dzieci.




Poza tym zrobiłam fatalne zdjęcia chusty i szala, które męczyłam w marcu. W oryginale wyglądają bardzo ładnie, zwłaszcza szal z włóczki Angel (Bergere de France) - jest mięciutki i lekki jak piórko. To była bardzo mozolna praca, ale warto było, Babci bardzo się podoba. Chusta też. 



Nasz wyjazd związany był z weselem :) Na przyjęciu na każdego z gości czekała taka winietka:


Wracaliśmy przez piękne miejsca, w których spędzałam kiedyś każde lato.

poniedziałek, 27 maja 2013

Projekt zakończony.

Mogę teraz wszystkim zainteresowanym pokazać,co powstawało przez ostatni miesiąc (albo i dłużej). To prezent ślubny dla bliskiej mi osoby (osób) :)


W tej butelce o ile dobrze pamiętam - wino ryżowe, którego autorem jest mój mąż.


W tym niepozornym słoiczku miód rozmarynowy.


Tutaj piwo Irish Stout, również produkcji własnej.


Liście kafiru, niezbędne w kuchni tajskiej.


Sos rybny, również do tejże kuchni...


Taki tam obrazek z datą ślubu... zdjęcie nie najlepszej jakości, bo oczywiście przypomniałam sobie o aparacie, kiedy wszystko było już popakowane w folię.


Tutaj prezent w całej okazałości. Osobiście nie byłam zadowolona z efektu końcowego, ale mam nadzieję, że obdarowani są zadowoleni. Otóż oprócz tych drobiazgów typu herbaty - czarna, zielona i biała (tak było?) i wspomnianych napitków itp., były tam również inne przyprawy potrzebne w kuchni tajskiej, której para młoda wcześniej u nas zasmakowała, serwetka mojej roboty, igielnik (zdjęcie poniżej), gra "Pan tu nie stał", drewniane szpatułki i blender. Jeżeli o czymś zapomniałam, to trudno, może sobie jeszcze przypomnę. 



Ponieważ Młodzi zażyczyli sobie zamiast kwiatów książki, dlatego dostali sprawdzoną przez nas pozycję:


Dlatego właśnie cały prezent był tak bardzo monotematyczny, chcieliśmy, żeby miało to swój początek i koniec. Mam nadzieję, że Parze Młodej się spodobał, chociaż w części :) 

Mam mnóstwo tematów do opisania, ale po kolei, w ciągu kilku dni wszystko się pojawi.

wtorek, 21 maja 2013

Kids Love Design

Weekend upłynął nam pod tytułem Nocy Muzeów, wycieczki rowerowej oraz wyprawy w przeszłość. Po kolei. Noc Muzeów nie zachwyciła nas pogodą, ale obejrzeliśmy kilka ciekawych wystaw.



Fantastyczna szafka nocna podpatrzona swego czasu u Chez Larsson.






P. stwierdził, że to bardzo wygodny fotelik. 


Dzieci wśród zwierzyny. Koniki przypominają mi konia Trygława.


Agata uwielbia pakowanie i rozpakowywanie. Najlepsze są kartony z rzeczami na wyjazdy wczesnośredniowieczne - pachną ogniskiem, lasem, wolnością. A Agata jest typowym wąchaczem. 
Mąż spędził niedzielę w Castrum Turglowe, a my na wycieczce rowerowej - 3 godziny jazdy, dzieciaki dały radę, a ja byłam zachwycona. Muszę kupić dętkę do roweru męża, kolano już wyleczył i na rowery! 
A na razie skończyłam swój projekt, efekt końcowy pokażę w przyszłym tygodniu. 

środa, 15 maja 2013

Star Wars

Post opóźniony. W weekend zaliczyliśmy Piknik nad Odrą, gdzie tradycyjnie kupiliśmy kwas chlebowy. Oprócz tego dałam się namówić na odwiedzenie pewnego centrum handlowego. Panowały tam klony z Gwiezdnych Wojen.
Zbudowaliśmy dwa statki kosmiczne, pośmialiśmy się z R2D2 i tyle :)




Pliszka?

Zacznę od tego, że jeszcze kilka dni temu widok za oknem był taki:


Natomiast dzisiaj jest już tak pięknie:



Wśród drzew zauważyłam maleńkiego ptaszka, niestety nasz aparat nie przybliża do tego stopnia, a my nie jesteśmy specjalistami. Może jakiś ornitolog się wypowie? Podejrzewam, że była to pliszka żółta albo mazurek. Oto on (ona?)


Dzisiejszego dnia znalazła się chwila na spacer, który obfitował w zdjęcia miejsc, w których dawno nie byliśmy.



Kto wie, jak nazywa się to drzewo?




wtorek, 7 maja 2013

poniedziałek, 6 maja 2013

Nadal nie mam zakładki.

W całym tym codziennym zamieszaniu zgubiłam swoją nową zakładkę. Pojęcia nie mam, gdzie ją włożyłam. Zdjęcia nie będzie :)
Za to pokażę Wam widok z okna.


Zaliczyliśmy krótką wycieczkę rowerową. Przebita dętka zapewniła P. powrót do domu spacerkiem.


W Puszczy Bukowej spotkaliśmy pięknego ptaszka, niestety aparat nie chciał współpracować, dlatego zdjęcie jest jakie jest. Oznaczyłam ptaszka kwadracikiem, żeby każdy mógł go dojrzeć.


Majówkę spędziliśmy spotykając się z rodziną i znajomymi, były to miłe dni przepełnione świetnymi wiadomościami. Ten tydzień spędzę sama z dziećmi, będzie dużo biegania, ale damy radę :)